Ostatnio przeszłam przez prawdziwe piekło. Właściwie nie odwiedzałam tego miejsca, bo nie wiedziałam jak mam to opisać słowami. Jego "nie rozumiesz że między nami już nigdy nie będzie dobrze i to nie ma sensu" było jak uderzenie. Siedziałam wtedy na łóżku, 15 minut przed wyjściem do pracy. Patrzałam prosto przed siebie, tępym wzrokiem, bez mrugnięcia. W głowie miałam Twoje "już nigdy nie, Nie, NIE!"... ! *mrugnięcie* Spuściłam wzrok, i pomyślałam sobie dokładnie tak: "dobra, za pół godziny będę w pracy, wśród ludzi, nie mogę sobie pozwolić na wybuch histerii". Ubrałam się i wyszłam. Papieros stłumił 10% wkurwienia i 2% żalu. Oooj tak. Na żal miałam coś specjalnego...
|