Taki piękny układ prawda? Mieć ciastko i zjeść ciastko jednocześnie. Być w związku i nie być jednocześnie. Być zazdrosną o jednego i drugiego. Czuć do obu prawa.
Mieć nowy seks z tym romantycznym (okazjonalny, ekscytujący i zakazany) i stary, dziki z tym ogrem, który na co dzień jest obok, ale zapewnia stabilność.
A z drugiej taki piękny dramat naszej generacji: dookoła jest tyle osób, skąd mam wiedzieć, że ta przy której jestem to ta właściwa? Przecież w ułamku sekundy mam możliwość spróbowania z innym, inną, a może tracę właśnie najpiękniejsze chwile życia? A może gdzieś jest dla mnie ten wymarzony, ta wymarzona a ja tkwię w zawieszeniu między jednym a drugim.
|