Zakochałam się w jego uśmiechu i spojrzeniu. Zakochałam się w jego osobowości, charakterze, emocjach. Zakochałam się w jego miłości. Kochałam go za nic i za wszystko. Dniem i nocą. W smutku i radości. Podczas kłótni i pocałunków. Kochałam go nawet wtedy, kiedy ranił. Zawsze go broniłam i potrafiłam wytłumaczyć jego błędy. Teraz odszedł. Zabrał ze sobą szczęście. A może nigdy go nie było? Mimo tego, że się mną pobawił , nie potrafię go nienawidzić. Ba, zamiast jego, nienawidzę siebie.
|