Tak ciężko było mi odpuścić i zacząć na nowo żyć, często płakałam i klnęłam do Boga. To śmieszne, wiem. Myślałam, że jeżeli będę pisać, błagać to wrócisz. Gówno prawda, tylko się poniżałam. Teraz wiem, że mogłam "rozegrać" to całkiem inaczej. Mogłam być Twoją koleżanką/przyjaciółką i z czasem spróbować na nowo do siebie przekonać, pokazać zmianę. A teraz? Teraz nie mamy żadnego kontaktu ze sobą, teraz wiem, że na zawsze Cię straciłam. Czemu ja rozumiem wszystko ja jest już "po czasie". Żałuje w chuj tego czasu, ale wiem też, że to dzięki Tobie wszystko się zmieniło, zaczełam być inną osobą, a przede wszystkim zobaczyłam kto będzie przy mnie w każdej chwili. Wygrałam, ale nie Ciebie, wygrałam walkę z żyletką, którą toczyłam 7 lat. Nie zrobiłam tego, dałam radę i jestem z siebie dumna, cholernie dumna. Wygrałam nowe, lepsze życie. A to wszystko dzięki próbie, na którą mnie wystawiłeś łącznie z P i całą resztą./ASs
|