mówisz mi, że jestem twarda. ale wcale tak nie jest. w gruncie rzeczy jestem małą, nic nie znaczącą, słabą istotką. powtarzają mi 'ogarnij się', 'bądź egoistką i zacznij myśleć o sobie zamiast zamartwiać się o innych', ale to tak nie idzie. nie potrafię o niczym innym myśleć, jak tylko o tym jak bardzo ten cały irracjonalny świat mnie wkurwia, a zarazem dołuje. nic mnie już nie cieszy, nie ma rzeczy która wywołałaby uśmiech na mojej twarzy. wszystko co by się nie działo wywołuje tylko łzy. a raczej nie nazwałabym tego łzami, tylko cieczą. cieczą, która utożsamia się z moim całym wewnętrznym bólem, który rozpierdala mnie od środka.
|