Czas po naszym rozstaniu był czymś strasznym. Leżałam dniami na podłodze wpatrując się w sufit i rozmyślałam co się z nami stało. Gdzie podziała się ta miłość która dawała mi siłę aby zmagać się ze światem. Płakałam gdzie tylko się dało. w szkole, w drodze do domu, w sklepie, w kościele. Ciągle sprawdzałam telefon w nadziei że zmienisz zdanie, że będziemy mieli szanse zacząć wszystko od początku. Nic się nie działo. Ciągle była cisza. Nic poza pierdoloną ciszą, która trwa do dziś
|