Jestem kompletnie pojebana, a moja zmienność nastrojów mnie przeraża. Gdzie się podziała ta bezuczuciowa suka, którą śmieszyły wyznania miłości? Nie płakałam nawet, gdy rzucił mnie facet, a płaczę na jakichś beznadziejnych bajkach. On siedzi przy mnie i bezczelnie się ze mnie śmieję, pali jointa i zabrania mi się zaciągnąć. Wkurwiam się na niego i skajpuję z kumplem, zastanawiając się jak się wytłumaczyć z niepicia. Kminimy, co z Sylwestrem, bo przecież ciąża nie zatrzyma nas w domu. Chyba wrocławski Rynek, a może jakieś europejskie miasto, bo za rok już wszystko się zmieni i już nie będę mogła być taka spontaniczna. Siedzę w grubym swetrze, piję kakao zamiast piwa na klina, a w pokoju ze mną przesiaduje facet, który planuje ze mną przyszłość. I dziwię się sobie, ale kocham to dziecko, a jeszcze bardziej się dziwię temu, że mówiłam, iż nie ma miłości.
|