Wyglądam jak ostatnie cienie drzew rzucone przy zachodzie zimowego słońca. Nikłe. Zimne. Srogie. Zamyślone, unoszące się nad warstwą zamarzniętego śniegu. Cicho gasnął jedynie po to aby przerodzić się w nieprzejrzaną noc, aby przerodzić się w coś większego niż są obecnie.
|