drżysz ze strachu, który krąży po Twoim ciele, równie drastycznie co dym nikotynowy w płucach. zabija po kolei, z idealną perfekcją każdy kawałek Twoich wnętrzności. problemy straszne, równie bardzo co potwory z dzieciństwa, ciągle Cię nachodzą. ale przed nimi nie jest w stanie uchronić nawet kołdra.kładziesz się do łóżka, spać jest lepiej niż żyć na jawie, wtedy mniej boli. śmierć jest dobrym rozwiązaniem. czasami jedynym. ale dla tych kilku uśmiechów w przyszłości, żyjesz. nawet tych, wywołanych lękiem, przy którym dostajesz szczękościsku w obawie, że może być jeszcze gorzej niż na chwilę obecną.
|