"Kilku facetów próbowało pochwycić jej spojrzenie, ale ona szła u mego boku, trzymając mnie pod ramię. Niewiele pięknych kobiet lubi przyznawać się publicznie, że do kogoś należą. Znałem dość kobiet, żeby mieć tę świadomość. Akceptowałem je takimi, jakie były, a miłość zjawiała się z trudem i niezmiernie rzadko. Kiedy już przychodziła, to zwykle z innych powodów niż trzeba. Człowieka po prostu męczyło ciągłe bronienie się przed nią i poddawał się, ponieważ musiała gdzieś znaleźć sobie miejsce. Potem przeważnie zaczynały się kłopoty."
|