Masz rację. Boję się ludzi. Nie mam chęci ich poznawać. Zaczynam się otaczać osobami, które doskonale znam i one znają mnie. Kiedy w przeszłości oddałabym wszystko, żeby z kimś porozmawiać o sobie i odkrywać z nim samą siebie, poznawać lepiej, dziś nie przepadam za mówieniem o sobie. Nie chodzi o to, że zamykam się na ludzi. Zaczynam zamykać się na NOWYCH ludzi, co raz mniej rozmawiam z nimi, boję się o opinię, ciągle słyszę swoje imię kiedy nikt go nie wypowiada i nikt o mnie nie szepcze... To nie jest tak, że jestem nieśmiała, ale co raz to bardziej muszę zmuszać się do odwagi. Zasłyszane setki opowieści o zamkniętych w sobie osobach, duszących się w swoich ciałach, które rozkwitają z biegiem czasu, stają się duszami towarzystwa... Chyba nie w tą stronę idę. Cofam się. Niegdyś miliony tematów, na które mogłabym się wypowiedzieć, dziś kilka, ogólnych, powszechnych czy też żartobliwych. Co Cię tak zmieniło? Liceum, ambicja czy ludzie? Halo, wybrałaś złą drogę... Zawróć.
|