jeszcze nie dawno, każdy dzień bez niego był dla mnie stracony. nie potrafiłam zebrać myśli, na niczym się skupić. paliłam papierosa od papierosa popijając miedzy czasie kolejne piwo. dziś? znów zaczęłam się uśmiechać i cieszyć życiem w inny sposób. wydawało mi się, że to on jest moim tlenem, kimś bez kogo moje życie się skończy, a jednak się myliłam. nie palę tak wiele, ograniczam alkohol i skupiam się na sporcie. coraz częściej łapie się na tym, że nie sprawdzam już telefonu co dwie minuty, bo przecież mógł napisać, a zostawiam go w domu, gdy wychodzę. i mimo tego, że kocham go tak samo mocno jak wcześniej to dziś wiem, że nie był tym jedynym.
|