Ktoś próbował mi tłumaczyć, że to głupię i naiwne - uśmiechać się do słońca.
Że umartwianie się, przejmowanie tym co tu i teraz, rozpamiętywanie tego co było ma sens.
Nie ma.
Nie ma dla mnie sensu nic poza tą chwilą, tym momentem.
Tym blaskiem słońca.
Wiem, że smutno wąskie grono odbiorców zrozumie, że prawdziwy żal, ból czy rozpacz czynią nas szczęśliwymi...
Bo przecież nikt nie ucieszy się tak z radosnego gwaru, jak osoba, w której życiu zapanowała niemiłosierna cisza.
Nikt nie będzie tak kochał drzew, jak ktoś komu spalono sad.
Nie żyję w myśl filozofii "stracisz docenisz". Raczej w myśl filozofii "ile Ci odebrano tyle samo otrzymasz z powrotem"
Tak jest łatwiej radośniej. Mam to szczęście radosnego żyia. I choć było wiele ran, siniaków i stłuczeń...
Dało mi to tyle radości, uśmiechu, szczęścia
że nawet nie pamiętam bólu...
|