"Katalońskie media bez chwili wytchnienia żegnały wielkiego bohatera barcelonismo tak, jakby rozstawał się nie tyle z „Blaugraną”, a całym światem. Podniesiono zbiorowy lament, ze wszystkich przekazów bił szloch wsparty niemal pogrzebową poetyką. Dopiero wówczas uświadomiłem sobie, kim dla „Dumy Katalonii” jest („był” z trudem wystukuje mi się na klawiaturze) „Puyi”. A kilka dni wcześniej z trybun Camp Nou oklaskiwałem jego bramkę w ligowym starciu przeciwko Almeríi. Ot, gol jak wiele innych. A jednak nie, bo pożegnalny. Ostatni." o Puyolu.
|