Odszedł. Nie muszę nawet patrzeć, czuję to. Serce mi się zaciska w twardą kulę, kiedy jakaś ogromna część mojej istoty - dusza ? - skręca się i umiera. Zostaje zimna i pusta. Oczywiście już mnie nie kocha. Obejmuje ramionami kolana i przyciskam je mocno do klatki piersiowej, żeby się nie rozpaść. Jeszcze nigdy przedtem nie czułam takiego bólu - bólu związanego z tym, że miałam wszystko, a potem to wszystko utraciłam.
|