Ta chwila tuż przed zetknięciem ust... jakby zatrzymywał się czas, zastygało powietrze. Cały świat ogranicza się do koloru i głębi oczu drugiej osoby... potem powoli te dwa wszechbyty, wszechświaty zbliżają się do siebie. Badają - niczym wędrowiec nieznany ląd. I nagle dwa kosmosy stają się jednym. I w tej jedności odkrywasz sens istnienia. Nawet to, co następuje potem, jest już mniej istotne...ten pierwszy pocałunek, ta pierwsza namiastka zjednoczenia jest eksplozją szczęścia, którego już nigdy więcej nie zaznasz.
|