Boisz się żyć, boisz się wyśmiania, boisz się, że nie trafisz na kogoś, kto zaakceptuje Cię taką, jaka jesteś. Stajesz się ostrożna, bo wiesz, że jeśli pokażesz cała siebie, a jemu to nie przypasuje to Cię zostawi i znowu będziesz cierpieć, bo zdążysz się przywiązać. Jeśli będziesz taka zamknięta to też Cię zostawi i też będziesz cierpieć, lecz ze samotności, bo nie zdążysz się jeszcze od niego uzależnić. Co lepsze? Czy to życie ma wgl jakikolwiek sens?
|