Kolejny nastał dzień kiedy życie w swoich dłoniach z chorego snu wyrwany dżwigam poza skrajach dżwigam ciężar tych zapamiętanych w przyszłości w złości tyle spraw straciło na wartości w złości zostawiałem innych nie żałując ich wcale w złości nie patrząc za siebie szedłem dalej zapominając o lojalności wobec bliskich
teraz nikt z nich nic z tych chwil nie ma już w pamięci teraz wiem sam sobie wystawiłem rachunek
teraz wiem że z ich strony mogę liczyć na szacunek wiem że kłębek swego życia rozwija ten się plącze raz tu raz tam i z tropu zbija
wiem plony zbieram z życia poza kontrolą wiem były sprawy które po dziś dzień bolą wiem za mało czasu abym uczył się na błędach
bo życie to czas a czas na mnie nie czeka...
|