Nie radzę sobie z życiem. Czasem mam wrażenie, że jestem jak takie małe dziecko, które nie wie co, gdzie i kiedy. Potrzebuje kogoś, kto będzie zawsze mi pomagał i wspierał, będzie dodawał otuchy i uczył, jeśli czegoś nie będę umieć, nawet po milion razy, aż zrozumiem. Potrzebuje kogoś, kto będzie się mną opiekował. Czasem mam wrażenie, że nie nadaję się do tego świata. Gdzie znajdę takiego człowieka? Przecież każdy, kto by poznał mnie z tej strony przestraszonej dziewczyny bojącej się żyć, powiedziałby zaledwie " weź się ogarnij, nie przesadzaj". Czuję się bezradna, bezużyteczna, bezskuteczna. Chore jest bać się wszystkiego, bać się życia. Potrzebuje kogoś, kto mnie zrozumie. Kogoś wyjątkowego. Kogoś, przy kim będzie mi się chciało żyć.
|