I żyję w tej niewiedzy. Każdego dnia unieram by rano narodzić się na nowo. Wstaje by znów uwierzyć w świat kazdego ranka oraz po to by wieczorem znów stracić nadzieje. Zyje w takim swiecie gdzie perspektywa umiera pierwsza. Taki pojebany świat. Czasami,choć w sumie dość często marzę o innym świecie, idealnym, utopijnym, niemozliwym do zrealizowania, ale moim, do którego w każdej chwili mogłabym się wprowadzić uciec od problemów i żyć beztrosko. Cierpię na bezsenność i każdego dnia przekraczam granice bezsilności
|