i nie wiem, może po tym wszystkim rozmowa z tobą by mi pomogła. ale wątpię czy miałbyś ochotę mnie widzieć, a co dopiero zamienić ze mną kilka zdań, wyjaśnić mi coś i pomóc zrozumieć dlaczego wciąż to wszystko jest takie a nie inne. co byś zrobił gdybym zadzwoniła do drzwi? nawet nie wiem czy bym się odważyła na taki czyn, ale no sam powiedz, wpuściłbyś mnie? jak to by miało wyglądać? jak wielki dystans byśmy musieli zachować, żeby nie chcieć siebie dotknąć, żeby nie ulec. i lubię cię nadal, ale wciąż jednak mam żal za to wszystko i chyba nic z naszej znajomości, bo twoim zdaniem albo wszystko albo nic, i najgorsze w tym wszystkim, że to 'nic' niczego nie ułatwia/aj.lofju
|