Umieram. Cicho, bezszelestnie. Bez krzyków, jęków i smutku, malującego się na twarzy. Umieram bezwstydnie, bezwzględnie i bezkompromisowo. Nieustannie spadając, coraz niżej i niżej, w otchłań moich własnych myśli, własnych snów. Umieram. Pośród wrzasków emocji i szlochów myśli.
Tak zwyczajnie, jak każdy człowiek.
We własnej głowie.
|