A dziś w nocy pytasz mnie bezczelnie, jak i z kim umieram. Bądź spokojny - codziennie, coraz dogłębniej popełniam akt samobójstwa wśród przyjaciół. W ciszy dzielimy ze sobą misterny moment, nic nie znacząca dla Ciebie 10 minut spędzamy otoczeni dymem z papierosów. Nie rozmawiamy, nie bój się - nie wiedzą nic o mnie ani o Tobie - o nas. A ja o nich... Dlaczego więc nazwała ich przyjaciółmi? To proste - bardzo wiele nas łączy. Wszyscy podnosimy do ust te samą truciznę, w ten sam sposób dajemy jej sile aby zabijała, prawdopodobnie tak samo pragniemy umrzeć. Tak samo samotni, pełni resztek nadziei. Nadzieja?! - ironia. Marzenia aby duszący dym wyprał z klatki piersiowej pozostawiony przez Ciebie ból, smutek, bezsens istnienia i gorycz przegranej. Generalnie łączy nas rozkosz powolnej śmierci.
|