[CZ.I] mam wrażenie, że tylko mnie nic nie układa się po mojej myśli, że wszyscy w okół są kurewsko szczęśliwi, a ja tylko muszę udawać i ciągle płakać w samotności. nie wiem, chyba nie potrafię polubić siebie, swojego ciała, swojego charakteru na tyle by otworzyć się na innych, nie lubię zawierać nowych znajomości, przychodzi mi to trudno, mam wrażenie, że wszyscy uważają mnie za jakieś dziwadło. mówię, że liceum jest do przeżycia, a tak samo z gimnazjum a co jeśli okaże się, że studia też będą zjebane, że nie polubię takiego życia? dlaczego kurwa nie mogę znaleźć żadnej pasji? dlaczego nic nie zaciekawia mnie na tyle aby zainteresować się tym dogłębnie? często po prostu wszystko idzie źle, tworzę szczenariusze rozmów, które nigdy nie będą miały miejsca. dlaczego nie potrafię przestać bać się ludzi? dlaczego boję się, że mnie zranią, choć ich wcale nie znam?
|