Czasem zaczynam nienawidzić tego jak bardzo go kocham, wydaje się, że mogłabym wybaczyć mu wszystko za to ile daje mi szczęścia. To jak bardzo jestem od niego uzależniona zaczyna mnie męczyć. Potrzebuje go zawsze bez wyjątków i nie potrafię wyobrazić sobie jego braku. Ciągły niepokój że go stracę mimo jego zapewnień o wielkiej miłości w którą naprawdę wierzę lecz nie potrafię mieć spokojnych myśli. Mężczyzna tak cudowny i kochający że nie wydaje się prawdziwy, od roku czuje się jak w śnie i od roku modle się by był już zawsze. Często nie możemy się zrozumieć, często oboje siebie mamy dość ale jesteśmy tylko MY i z czasem staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Kocham faceta w dredach wysokiego i szczupłego, postury prawdziwego "rastamana" z owłosioną klatą, niebieskich oczach, kochanym uśmiechu i wielkim sercu i może to dziwne że tak bardzo za nim szaleje ale spędziłam z nim przez rok więcej czasu niż z własną matką przez 19 lat i to właśnie ON jest dla mnie najważniejszy.
|