Co w nim polubiłam? Na pewno spojrzenie, którym
zwabił mnie do siebie niby spytać jak się mam.
Uśmiech i w sposób jaki się poruszał. Z grubsza
wszystko co było widać na pierwszy rzut oka -
było nie do ominięcia. Przyciągał śmiałością i
pewnością siebie. Parę chwil, które przerodziły się
w długi wieczór. Poznawałam jego charakter, i
wnętrze, które wydawało się nie mieć końca.
Opowiadał o tym, a zaraz kończył zdanie
kompletnie czymś innym. Aż w końcu poznałam
jego smak. Pieprzyk schowany za uchem i zapach
perfum, który momentalnie mnie od niego
uzależnił. Ciepła dłoń i cień rozbawienia w
okolicach kącików ust. Zdobył mnie z
nieukrywanym uśmiechem.
|