Nie wierzę... Nie wierzę w to co wydarzyło się wczoraj o 23:20. Tak naprawdę kontakt się urwał, nie wiedziałam że znowu napiszesz. A tu proszę.. Po 2 miesiącach odezwałeś się. A najlepsze w tym wszystkim jest to że udało mi się Ciebie ściągnąć myślami, tak wiem to nie wydaje się realne. Wieczorem intensywnie o Tobie myślałam, wspominałam nasz związek, patrzyłam na Twoje zdjęcie i przyznam że poroniłam parę łez, zatęskniłam, właśnie wtedy mi zaczęło Cię cholernie brakować i zadałam sobie pytanie ' czy on się jeszcze kiedykolwiek odezwie? ' dosłownie za 5 sekund pojawiła się koperta z Twoim imieniem. W głowie się zakręciło, cała drżałam, a serce chciało nie mal wyskoczyć, na twarzy pojawił się szczery uśmiech. Wszystko uderzyło ze zdwojoną siłą. Nadal tkwisz w moim sercu. Byłeś, jesteś i będziesz dla mnie ważny. Ta znajomość chyba nie ma końca, będzie trwać w nieskończoność póki ponownie się nie zejdziemy.
|