Ona była jak miłość. Nie, błąd. Ona była jedną wielką miłością. Cierpliwa, we wszystko wierzyła, wszystko była zdolna wybaczyć. Nie chciała ideału. Chciała tylko jego. Człowieka, który był ponad jej ambicjami, którego one nie dotykały.
Problem w tym, że oboje byli idiotami, którzy nie potrafili czytać uczuć ze swych oczu.
Dostrzegł jej uśmiech. I nawet przez chwilę sam się uśmiechał... Lecz później pomyślał, że przecież skoro uśmiech gości na jej twarzy, to znaczy, że jest szczęśliwa. Myślał, ale nie przyszło mu do głowy, że jej uśmiech jest tylko maską, pod którą kryje się cała ona. Jej łzy. Jej blizny, które codziennie zakrywała. Myślał...
|