Emocjonalny rozpad wewnętrzny, który tak wiele
niszczy w mojej podświadomości. Nie umiem
sobie z tym poradzić. Czuję się odepchnięta,
rzucona zupełnie na bok, gdzie nie mam już
dostępu do ludzi i możliwości zaufania im. W
sercu skrył się tak silny ból, którego nie jestem w
stanie odepchnąć, który sprawia tyle przykrości.
Przez to mam wrażenie, że mój świat na nowo
traci kontrolę, że ja sama ją tracę widząc to co
się wokół mnie dzieje. Ale nie walczę, nie
pokazuję tego, że kolejny raz dostaję od życia
lekcję. Nie chcę, nie mam chęci tego robić.
Walczyłam już tyle i na co to wszystko było?
Przecież i tak nic na dłużej się nie ułoży, nie
zyskam tego co chcę. A przeżyć kolejne
rozczarowanie i czuć w duszy żar smutku i
rozpaczy? Nie jest to dla mnie. Nie pragnę już
czuć tego wszystkiego. Odsunę się, jak zawsze.
Odsunę się o bok i ukryje wszystko tak, aby nikt
nie wiedział, że moja dusza i serce właśnie
cierpią i płaczą.
|