Pamiętam, kiedyś za każdym razem kładłam się spać z nadzieją na to, że już się nie obudzę. Nie chciałam umrzeć, chciałam się nie obudzić, po prostu. Nie otwierać już nigdy oczu i nie patrzeć na to wszystko. Nie byłam w stanie myśleć wtedy o niczym innym. Cały czas chciałam się już nie obudzić, pragnęłam tego, tak, że czasem nie otwierałam oczu nawet, gdy już nie spałam. Wyobrażałam sobie tę piękną scenę i uśmiechałam się do siebie. Chciałabym widzieć tylko oczami wyobraźni, nie wiedzieć jak wyglądam, jakie dziś jest niebo, jaki kształt ma Słońce. Chciałabym, po prostu, nie wiedzieć dlaczego nie potrafię być szczęśliwa, nawet jeśli znalazłam to swoje szczęście. Pamiętam każdy taki wieczór i każdy poranek, gdy nie byłam nawet w stanie się oszukiwać. Po prostu otwierałam oczy i zaczynałam znów się nienawidzić i nienawidzić swojego szczęścia, za to, że nie potrafię go poczuć. Zaczynałam wtedy nienawidzić swojego życia, za to, że nie umiałam żyć po przebudzeniu. /black-lips
|