I znów przyszedł do mnie. Tak jak ostatnio złapał mnie za moje zmarznięte dłonie. Powoli, był coraz bliżej… i bliżej. Przytulił mnie mocno, pocałował tęsknie. I znów byliśmy szczęśliwi. Jakby nigdy wcześniej nie odszedł. Tak jakby bylibyśmy sklejeni razem, za pomocą kleju. W środku kleju była miłość. My byliśmy razem. Tak jak zawsze chciałam. Moje życzenie chociaż raz się spełniło. Może… To był naprawdę piękny sen.
|