Są dni, kiedy wychodzisz na ulicę, spoglądasz na pędzących ludzi i nie wiesz co masz robić. Pierwsza myśl przychodząca do głowy, to ta, że wcale tutaj nie pasujesz. Wrażenie, że minąłeś się z epoką. Stoisz i nie wiesz, nie rozumiesz. Zgubiłeś siebie, bliskich w otoczeniu, które cie niszczy. Wysysa z ciebie to co najlepsze. Ale i tak tu żyjesz, nic z tym nie robisz. Po prostu żyjesz. Chociaż powoli tracisz siły, tracisz siebie. Spoglądasz w lustro i widzisz zupełnie obcego człowieka. Niegdyś roześmiane, pełne blasku tęczówki ukryły się pod podkrążonymi, pustymi oczami. Bez wyrazu. Uśmiech stracił swe znaczenie. Jeśli się pojawia, to nie taki pełny, jak wcześniej. Kiedyś nie trzeba było dożo, by wywołać uśmiech na twarzy. Teraz nawet o drgnięcie kącika ust trzeba się długo starać./sabcieen
|