zbyt długą drogę przeszłam żeby teraz Cię stracić. pokochałeś mnie (mam nadzieję że szczerze) dlatego już nie odpuszczę. wiem że mam cholernie trudny charakter. są dni gdy bywam naprawdę nie do wytrzymania. krzyczę i wyżywam się na innych. ciężko jest się ze mną dogadać wybrzydzam, przeklinam, palę fajki i wkurwiam ludzi. Ty jesteś i to znosisz. słuchasz tych moich wszystkich narzekań i krzyków. wiem że Cię denerwuję i jedyne co mogę powiedzieć na przeprosiny to że Cię kocham. uwierz mi że to bardzo wiele jak na taką osobę jak ja. może to co mówię jest zbyt egoistyczne ale czy mógłbyś być już zawsze taki jak przez kilka ostatnich dni? czy mógłbyś zawsze tak na mnie patrzeć, czy mógłbyś się o mnie troszczyć? czy dałbyś radę kochać mnie coraz mocniej? czy mógłbyś mnie już zawsze tak przytulać i całować? moze to zbyt egoistyczne, pozbawione wstydu i przeciw wszelkim zasadom moralnym, ale czy mógłbyś być już zawsze ? / foorever
|