dochodzi 1:30 , a snu jak nie było, tak nie ma. Za 4 godziny będę próbowała docucić się kolejnymi kubkami kawy. A teraz? Słuchawki, Borixon i jego "Magnes" a przed oczami twarz najprzystojniejszego mężczyzny na świecie, o którym do niedawna mogłam powiedzieć "tak, ten cudowny facet jest mój, to jego twarz jest ostatnią, którą widzę przed zaśnięciem i pierwszą, którą oglądam zaraz po przebudzeniu. To z nim z tak wielką dumą idę za rękę. I to jemu powtarzam, że go kocham, delikatnie całując w szyję." No ale cóż... Najważniejsze jest jednak to, że pozostała mi po nim najwspanialsza masa wspomnień, których nikt mi nie odbierze i które na zawsze pozostaną na dnie mojego zmarzniętego serca.
|