Mam dosyć uciekania przed jego spojrzeniem. Tak często napotykam na jego osobę. Śle mi ten swój łobuzerki uśmiech,przeszywa wzrokiem i idzie dalej. Niewinne uśmieszki przyprawiają mnie o ból,który odnawia rany szpecące moje serce. Co jest nie tak? Co się ze mną dzieje gdy krzyżujemy swoje spojrzenia? Tak szybko w moje głowie pojawiają się wspomnienia,które równie szybko się ulatniją. Wyrzucam z siebie myśli o jego czułym dotyku,ciepłym oddechu i namietych pocałunkach. Wycinam całą historię,popełnione błędy. Jest mi dobrze tak,jak jest. Niech nie zbliża się do mnie. Niech zatrzyma odpowiedni dystans. Tak,jak było do dzisiaj.
|