Skarbie, śniłeś mi się dzisiaj, wiesz? To swoją drogą piękne, że Bóg zabierając mi Ciebie z prawdziwego życia, daje mi możliwość spojrzenia w Twoje oczy we śnie... Znowu mi się śniły ostatnie chwile z przed wypadku. Pobudka o 9, szybkie śniadanie, ja miałam zajęcia popołudniu a Ty na 11 miałeś być w biurze. Pamiętasz jeszcze jak siedzieliśmy przy stoliku w kuchni zajadając się jajecznicą? Śmiałeś się, że następnego dnia zabierzesz mnie na wiosenną przejażdżkę, żebyśmy odetchnęli świeżym powietrzem.. Wybiła 10:30 tak doskonale pamiętam nasze pożegnanie, dałeś mi buziaka w czoło i przytuliłeś do siebie, ostatni raz wyszeptałeś, że mnie kochasz. Wychodząc, zgarnąłeś z komody kluczyki od motocykla, ostatni raz odwróciłeś się do mnie i się uśmiechnąłeś.. Skąd miałam wiedzieć, że to ostatnie nasze spotkanie? Że godzinę później odbiorę ze szpitala telefon, że nie żyjesz? Przecież, gdybym wiedziała nie pozwoliłabym Ci wyjść. Nie pozwoliłabym Ci mnie zostawić tutaj zupełnie samą. Kochanie wróć.
|