Pocałował ją. I w sumie nic strasznego się nie stało. Nie zaczęła wrzeszczeć. Nie odepchnęła go. Nie dostał od niej w twarz. Tylko jej zielone oczy stały się jakby bardziej zielone. Bo wypełniła je nadzieja. Nadzieja na wspólną przyszłość. Na wspólne chodzenie do kina, pikniki w parku. Ot tak, choć to głupie przecież jest dojrzała.
|