Z każdym dniem słabnę. Opadam z sił. Jest coraz gorzej, a ja nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Chyba nie mogę być sama. Cztery ściany jeszcze bardziej mnie przytłaczają. Zbyt dużo myślę i głupie rzeczy przychodzą mi do głowy. Czasem wydaję mi się, że zostaję wystawiona na jakąś próbę. Bóg chce zobaczyć ile jestem w stanie znieść. Czuję się paskudnie jako jego nic nieznacząca marionetka. Mam wrażenie, że już gorzej być nie może, ale potem okazuję się, że jednak może.
|