Co raz częściej mam ochotę wyjść i nie wracać, bo w sumie do czego?. Odszedłeś ode mnie, razem z tym odeszło całe szczęście, radość życia poszła się jebać, co mi teraz zostało?, jedynie przyjaciele podtrzymują mnie na duchu i mam chodź trochę chęci do dalszego bycia tutaj. Ale to nie to samo, cały czas mam nadzieje, że ułożymy wszystko od nowa, że zaczniemy budować to co ja spieprzyłam. Ale prawda jest taka, że i nadzieja w końcu odejdzie, a razem z nią ja.
|