Wieczorami leżę i rozmyślam jakby to było gdyby nam się jednak udało, że było by nam jak w niebie. Lecz to są tylko moje marzenia bo wiem, że od tak nic się nie zmienia . Wtedy biorę kartkę i wylewam tu emocje, które ciążą na mej duszy, żal, smutek, gniew do samego siebie, że nic więcej nie zrobiłem. To jedyna rzecz, która pozwala mi przetrwać, dzięki której mogę się „wykrzyczeć”. Jest dla mnie tym, czym dla chorych leki. Pisząc to leczę złamane serce, które co raz bardziej mnie uwiera, przez które czuję i wiem, że jestem jego więźniem./chadaja
|