wciskasz się w małą czarną, nosisz cholernie wysokie szpile, obsypujesz twarz kilogramami pudru, Usta masz obsmarowane co najmniej kilkoma gramami czerwonej, kurewskiej szminki, wychodzisz na parkiet, zachowujesz się, jakbyś pierwszy raz była na baletach, kula się kręci wszystkimi barwami, kręci się dill, tracisz kontrolę, zaczynasz się coraz lepiej czuć na parkiecie, puszczasz oczka, zalotnie bawisz się włosami, myślisz, że jesteś najlepszą na imprezie, wtedy wchodzę ja, ubrana zwyczajnie, nieprzesadzona, z lekkim makijażem, wbijam na parkiet, wokół mnie tuzin mężczyzn, puszczam w twoim kierunku oczko, i całusa jak Monroe. mina ci rzednie, i dobrze, kurwa, widzisz w końcu kto tutaj rządzi parkietem, SPUSZCZASZ WZROK A JA SIĘ UŚMIECHAM. / fasion
|