Mija kolejnych kilka pań, a Ty znikasz, nie pytaj który bal, pijana arytmetyka, matka głupich jak zły ojczym nie zawsze, ale Tobie dała wpierdol, nagle gorszy niż kastet, może zapomniałbym Cię jak stare przeboje, lecz życzenia Twoje mordują mi pamięć jak naboje, w urodziny swoje co roku dostaję znak od Ciebie, gdzie jesteś i co robisz? nie wiem i nie chcę wiedzieć.. może ktoś dzwoni dziś do Ciebie pod rząd ósmy raz, wyciszony, ale światło diody nie da spać, i nie wiem w co ale jak dzwoni to wierzy, i chyba każdy kiedyś ma to przeżyć. /wielbię.
|