Za każdym razem, gdy usłyszę 'nigdy Cię nie skrzywdzę' od kogoś, kogo kocham, powinna zapalić się w moim umyśle czerwona lampka, jakiś znak ostrzegawczy. No bo po co składać takie obietnice, skoro nie ma się najmniejszego zamiaru sprawiać bólu? Umysł płata figle, petów w popielniczce przybywa a kawa powoli traci swój smak. Wszystko z wolna zostaje pozbawione sensu. Chciałabym choć jeden dzień nie być, nie myśleć, nie analizować. Jestem chora. Zostało mi pół mózgu. Mówili, że ludzie odchodzą, nie powiedzieli tylko, jak bardzo to boli. Uczyli mnie jak umierać, lecz dlaczego nie nauczyli mnie jak żyć?
|