Ogólnie jaram tylko trawę, matka natura zawinieta w bibułkę
odpalam skunika, nagle stres mi znika,
powieki opadły, mordeczka się cieszy
hajla bajla jak u Mojżesza na wieczerzy.
Każdy lata z batem w gębie, sciąga chumrę-dobrze będzie!
Wyobraźnia zacznie działać, zaraz będę znowu jarać.
Kurwa mać, ale chillout THC przez organizm przepływa,
i cieszy mnie ten stan, jak fajnie ze go mam.
Znów buszek
śmierdziuszek, tak na dojebkę a może teraz zajaram butelkę?
Nie ważne z czego, nie ważne jak ważne że w głowie mam kosmos, przez marichuany świat.
|