Nie chce Ci obiecać, że będe Twoim ideałem
Że skruszę tą skałe, że dam Ci więcej niż dać chciałem
Jestem gówniarzem i przyszło mi tutaj szaleć
Między tymi szaleństwami boje się że na stałe zostanę
Lecą znów moje pięści o stół
Bo nie obiecam, że nie liczy się dla mnie nic już
Po afterach u kogoś czasem zasypiam sam
I narzekam jak hipokryta na częsty brak snu
Tutaj każdy chce mówić, nie już słuchać
Sam sobie w kwesti stabilności nie mogę ufać
Kolejne dobre rady w kąt odrzucam
Nie chce Ci obiecać bo pewnie Cię nie posłucham
Zawodze się na Tobie tak samo jak Ty na mnie
Może jestem indywidualistą przez co ranie
Z kolejną trudniej mi ufać przez pasmo złych chwil
Nie wiem czy się zmienie,nie obiecuje Ci
|