Był piękny, prawie już zimowy dzień. Byłam w szkole realizując jakieś durne przedstawienie gdy nagle zobaczyłam jego postać pojawiającą się w bramach szkoły. Usta mimowolnie ułożyły się w uśmiech. Krótka wymiana zdań, pisanie sms-ów, rozmowy. Spytał czy zawieźć mnie do domu jakby wiedział, że nie daję już sobie rady w tych wysokich szpilkach. Automatycznie się zgodziłam i absolutnie nie żałuję. Oczywiście zamiast drogi do domu wybrał o wiele ciekawszą drogę nad jezioro. Piękna okolica, liście, lekko zamarznięta woda, słońce. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, żartowaliśmy. Nie wiadomo kiedy nasze usta zaczęły się do siebie zbliżać, najpiękniejsza chwila w moim życiu, jakby czas się zatrzymał. W Jego ramionach czułam się bezpieczna, miałam świadomość, że ZAWSZE I NA ZAWSZE. Dzisiaj już Go nie ma,a jednak czuję jakby wciąż był przy mnie!
|