Wiesz co najbardziej boli? Nie dostanie w mordę, nie wyjebanie się na rowerze. Najbardziej boli słowo. Najpierw boli trochę, myślisz,że nic się nie dzieje. Potem wraca każdego dnia, w dzień boli tylko trochę, tylko dlatego, że nocą rozpierdala Cię na kawałki.Na początku jest tych kawałków w chuj dużo i nie boli tak bardzo. Później z każdym `nawracaniem` bólu, Tych kawałków zostaje coraz mniej.Masz faceta,rodzinę którzy Cię kochają, wiec walczysz, sklejasz je za każdym razem,tylko że za każdym razem tych kawałków zostaje coraz mniej. Tylko po to by nie zostało nic, a wtedy ból Cię zabija. Skąd wiem? Bo mnie też zraniono. Mam faceta,więc `walczę`, ale mam już tak mało `kawałków`, że któregoś dnia to mnie po prostu zabije. Wiesz? ja już pomału nie mam siły by walczyć.... /ASs
|