Zostawiłyście mnie,
moje wiersze.
Poszłyście
i widziałam,
jak ginie w was
różowe mięso
codziennej rutyny.
Zostwiłyście mnie
rymy żywe.
Krzyczałam,
że nie warto odbierać sobie życia,
ale wy i tak,
i tak...
po prostu
już was nie ma.
Zostawiłyście mnie!
Weno i ty,
tam w biurku!
Kartko,
od miesiąca już bez słów-
totalna niemowa.
Czy się gniewasz może,
za inny długopis,
co już zaczął strajkować?
Przepraszam was,
ale on też mnie już zostawił.
Powiedział mi, że wróci,
nawet płakał wtedy na niebiesko,
jak zawsze.
Dziś też płacze,
bo powrócił.
|