W nowym miejscu szukam starych nawykow. Próbuje poukładać swoje rzeczy na półkach, ułożyć swoje cialo na łóżku w wygodny znany mi sposób. Czuję, że nie jestem u siebie. To takie marne. Ostatnio jestem kominem. Przepalam wszystko. Papierosy, zmartwienia, uczucia i już nie udaję. Niczego nie udaję. Szukam serca na zbyciu. Robię to całkowicie nieświadomie. Bo nie jestem pewna, czy potrafię wykrzesać z siebie chocby iskierkę czegoś cieplejszego. Poza tym - czy ktokolwiek będzie tracił czas na użeranie się z moim emocjonalnym niedorozwojem? Oddałabym się czemuś bezgranicznie, gdybym tylko wiedziała co to ma być. A teraz nastanie tylko mroźna zima. Nic poza tym, ani przed tym.
|