Kochałeś.Kiedyś kochałeś.Szeptałeś czułe słowa z przekonaniem w sercu,że łykam je jak powietrze.Tak też było,ufałam Ci bezgranicznie i wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło,że Ty,że Twoje myśli,że cały jesteś w innym świecie,w którym nie ma miejsca dla mnie.Zapewniałeś każdym słowem,każdym gestem,że Twe serce należy tylko do mnie,że każdy haust powietrza,który łapiesz w płuca jest częścią mnie,która rozlega się po Twoim organiźmie.Chciałeś dawać mi wschody i zachody słońca,gdy trzymałeś mnie w objęciach i pokazywałeś gwiazdy na bezchmurnym niebie.Dawałeś mi siebie,w pełni,bez ograniczeń,a ja jak małe dziecko,kurczowo trzymałam się Twojej dłoni,bo to właśnie Ona sprawiała,że czuję się bezpieczna i kochana.Dziś leżę w swoim pustym łóżku,a słowa,które do Ciebie kieruję odbijają się echem od kakaowych ścian.Ciekawa jestem czy pamiętasz jeszcze moje imię,czy tak samo jak moje serce,stało się zapomniane i zalega gdzieś na strychu Twojej przeźroczystej duszy.
|